Parafia pw. św. Jana Bosko w Szczecinie

Galerie


Galeria zdjęć


Kraków (29 czerwca 2001 r. - 13 lipca 2001 r.)



Dokąd mogą wyjechać na wakacje dzieci z miasta? Niekiedy do drugiego miasta, ale tylko pod warunkiem, że jest ono nie mniej interesujące niż własne. Zatem, dokąd mogły pojechać dzieci ze Szczecina? Odpowiedź trudna, bo przecież jest tyle miast, które mają np. starszą starówkę niż Stolica Pomorza Zachodniego. Zdecydowaliśmy się na Kraków. Miasto stare i na dodatek z "charakterem". Ciepły Stary Rynek, zawsze pełen atrakcji już od pierwszego dnia wzbudził sympatię w 44 uczestnikach naszej kolonii. Miłość do Krakowa z każdym dniem pogłębiały wyprawy do ciekawych miejsc, związanych zarówno z narodową kulturą jak i z chrześcijańską tradycją naszej Ojczyzny. Dwie całodniowe wyprawy do Zakopanego i Wieliczki, pokazały wszystkim, że przepięknych miejsc nie brakuje w południowej części naszego kraju. Serca przepełnione wrażeniami, dostarczonymi przez zmysły, mogły się wypowiedzieć w modlitwie wdzięczności podczas codziennej Mszy św. A gdy już dusza doznała pokoju to trzeba i zaradzić ciału: sala gimnastyczna, boisko do nogi (nawet w kapciach) i kąpiel w przecudnym Parku Wodnym - starały się zaspokoić potrzeby ruchu rozbieganych 34 chłopców i 10 dziewczynek.

Kadra kolonii (a w niej dwóch salezjanów - ks. Mariusz i dk. Mirosław Kurkiewicz, oraz młodzież) starała się zapewnić wszystkim uczestnikom wiele miłych chwil, nawet za cenę późnego (bo po 22.00) powrotu do domu z koncertu orkiestr dętych, czy pokazów teatrów ulicznych. Staraliśmy się pokazać naszej młodej młodzieży, że miasto to nie tylko mury, ale to przede wszystkim ludzie. Ludzie, znani dzieciom z historii, niekiedy wymyślonych (Szewczyk Dratewka) a innym razem tak bardzo prawdziwych (Święci miasta Krakowa, nasi królowie i poeci). Ludzie, którzy jak siostry Wizytki - odnajdują szczęście na modlitwie w zamkniętej celi klasztornej i ludzie, którzy jak Mim z krakowskiego Starego Rynku - rozweselając innych - szukają sposobu, by zaradzić swojej biedzie.

Jaki ślad pozostał w sercach dzieci po dniach od 29 czerwca do 13 lipca, przeżytych w Krakowie? Niektóre z nich, przecież tak bardzo młode - bo cóż to jest siedem lat, przecież nie zapamiętają zbyt wiele. A może wystarczy to, że ktoś przypomni sobie niezbyt kochającego młodzież przewodnika, czy też stracony na bruku Starego Rynku lód. I może wtedy uśmiechnie się i pomyśli, że i tak nieprzyjemne sytuacje zawsze kończą się pomyślnie. Pochmurnego przewodnika wyparło obudzone po kilku godzinach deszczu lipcowe słońce, a mrożoną przyjemność ofiarował wrażliwy wychowawca.

Oby więcej takich chwil dał nam Bóg.

Ks. Mariusz

© 2003-2024 by Parafia pw. św. Jana Bosko w Szczecinie
Projekt i wykonanie: Radziu.eu